niedziela, 30 czerwca 2013

Owsiki

Spotkanie ze znajomymi, ciekawe rozmowy, wymiana doświadczeń. Dziś o wychowaniu. Ja stróżuję. Na schodach. Obserwuję, zabezpieczam, jestem tuż obok w razie "w". Zresztą jestem do tego wzywana:

Syn: "Mamma!"
Matka: "Jestem."
Syn: "Mammma!!"
Matka: "Jestem Kochanie, stoję, patrzę. Doskonale sobie radzisz."
Syn: "Yyyeee"(to taki dźwięczny szeroki uśmiech)

:-D

Klatka schodowa składa się z 3 biegów (sprawdziłam fachową nazwę dla pochylni ze stopniami), każdy z ok. 10 schodów. Drewnianych, więc ciepło w stopy. Runda w górę, w dół. I tak pięć razy w te i wewte. Nie ma balustrady, więc nieodzowne jest człapu człap za Malcem-raczkiem wdrapującym się po stopniach. A potem srut! i na dół. "Teraz lewa, a teraz prawa noga, o tak Synku". Rozmowa dociera do mnie echem, więc się ich doświadczeń nie nasłucham, za to cały czas wymieniam doświadczenia z małym Towarzyszem doli i niedoli :)
Matka: "Gdy schodzisz, idź bliżej ściany". I idziesz. Niesamowity Mały Mądrala. Mój Bystrzak, uczący Matkę cierpliwości i wyrzeczeń. Pokazujący, że praktykowanie jest najlepszym rozwiązaniem. A o wychowaniu to sobie mamusiu poczytasz w necie, w końcu nie na darmo naotwierałaś sobie dziesiątki zakładek w przeglądarce.

:-/

(Bo moje ostatnie ulubione zajęcie to sprawdzać wytrzymałość i przepustowość Firefoxa. Daje radę nawet z ..... [tu mąż dostanie epilepsji] z.... nie, nie napiszę. Wstyd, a pewnie i tak rekordu Guinessa nie pobiję. Dla ciekawskich ile w tej chwili mam otwartych stron - matematyczna zagadka:


W którym miejscu machnąłeś ręką / puknąłeś się w czoło? Bo ja nie mam zielonego pojęcia jaki może tu być wynik.  :-D

Wracając do schodów.... Chwilowa zamiana z Mężem, teraz on człapie za Synem. Ja idę usiąść i odświeżyć złącza w mózgownicy wsłuchując się w każde słowo doświadczonych :) Za parę minut w eterze rozlega się głośne "Mamma". I tyle się naodświeżałam. Więc znowu: "lewa noga, prawa noga. Pamiętaj, idź blisko ściany." A w duchu, a za chwilę i na ustach: "Matko i córko, Ty masz chyba OWSIKI!!".

Nie?!?!! Nie owsiki??!?!
"Zaangażowanie dzieci w aktywność motoryczną, spontaniczne zwiększanie wysiłku i stopnia trudności zadań ruchowych, determinacja w dążeniu do „ruchowego celu” wskazują na wrodzony charakter potrzeby ruchu, a nie wyraz niesforności dziecka."

Marzyłam o tym, żeby dużo raczkował bo w końcu tak się "rozwija i synchronizuje współpracę pomiędzy półkulami mózgowymi, co jest podstawą szybkiego kojarzenia, zapamiętywania i przypominania w przyszłości." Więc mam com chciała. Ejj noo, przecież się cieszę. Wewnętrznie :)

Za chwilę na piętrze Syn daje mi zaproszenie do wykazania się. Chwyta się za nos. Z oczu, gestów wyczytuję jasno i wyraźnie: "Mamo zaśpiewaj Kulfona".
"OOOOWWSSSIIIIIIIKIII WRAAAACAAAJJJCIEEE!!!!!!"



zamieszczone cytaty z http://dzielnicarodzica.pl/13003/27/artykuly/chodziak/wychowanie/Gdyby_kozka_nie_skakala









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz