czwartek, 8 sierpnia 2013

Wychowywać bez przemocy



Kropka.




Jak ojciec

Tekst ocenzurowany, niemniej tylko dla dorosłych :) Szczególnie dla planujących potomstwo bądź rodziców dzieci w wieku rozwojowym.

Urzekła mnie ich historia :D


Przychodzi syn ze szkoły: 
- Tato, pani od matematyki chce się z tobą spotkać. 
- A co się stało? 
- Ona mnie pyta ile jest 7 razy 9. Odpowiadam, że 63. Ona mnie pyta ile jest 9 razy 7. Odpowiedziałem: Do ch**a, co za różnica? 
- Rzeczywiście, co za różnica... Dobrze, zajdę do niej. 
Następnego dnia syn znowu wraca ze szkoły: 
- Tato, byłeś już w szkole? 
- Jeszcze nie. 
- Jak pójdziesz, zajrzyj jeszcze do WF-isty. 
- Po co?
- W trakcie gimnastyki kazał mi podnieść lewą rękę. Podniosłem. Potem prawą. Podniosłem. Potem poprosił podnieść lewą nogę. Podniosłem. A teraz - mówi - podnieś i prawą nogę. Ja mu na to: Co, mam na ch*** stanąć? 
- No tak, rzeczywiście... Dobrze, zajdę i do niego. 
Kolejnego dnia syn znowu wraca ze szkoły: 
- Tato, byłeś już w szkole?
- Jeszcze nie. 
- To już nie chodź. Wyrzucili mnie. 
- Co ty mówisz? Dlaczego?
- Wezwali mnie do dyrektora, wchodzę do gabinetu, a tam siedzi nauczycielka matematyki, WF-ista i pani od polskiego... 
- Pani od polskiego? Na ch** tam ona przyszła? 
- Właśnie tak zapytałem...

Być wzorem - nietrudno. Ale wzorem pięknym, budującym, tym do powielania - zaj******* trudno.




Dorosły vs. dziecko


(przez telefon) "Ok, muszę kończyć, bo Mały ryczy."
(do dziecka) "Ale maruda z ciebie!. Jak ty wyglądasz, upaprałeś się cały i tylko grymasisz."

Nie raz z ust wylezie, jak wstrętny robal spod szafy, słowo lub określenie, które od razu jest nie na miejscu, wykrzywia obraz, rani. Ledwo wybrzmi w powietrzu a już czujesz, że to nie fair, że to nie to, co chciałaś powiedzieć. Nie to było w głowie, a już na pewno nie w sercu. Przecież tak nie myślę! Ale gdy dziecko uprzykrzy ci dzień, sprawi, że nie masz ani chwili dla siebie. Ggy skupiasz się na swoich brakach, zamiast cieszyć się tym, co masz i co otrzymujesz. Gdy nie masz znikąd pomocy albo pomoc ci oferowana ("Daj go, zajmę się przez chwilę. Ty dokończ zupę.") jest odpychana przez głośne i stanowcze "NIE" twego dziecka. Wtedy jakby poza twoją kontrolą tracisz panowanie nad sobą, nad sytuacją. Zaciera ci się ostrość widzenia, włącza się krótkowzroczność, daje o sobie znać ego. Frustracja wzrasta, a ty z każdą chwilą czujesz mniejszą kontrolę nad tym co w tobie, co wokół, KTO obok ciebie. 
Nie chcesz uderzyć, pilnujesz się by nie szarpnąć ani nie szczypnąć. Tyle się pilnujesz, starasz. A gdy niespodziewanie pękasz bo np. Mały drapie cię paznokciami po twarzy, wychodzi z twoich ust właśnie taki robal językowy.

I po co to? Co z tym zrobić, żeby tak nie robić?

Janusz Korczak trafnie ujmuje prawdę o nas - dorosłych. Zapominamy się. Bierzemy świat w swoje dorosłe, zestarzałe ręce i zapominamy KIM byliśmy.
A jakby tak co dzień, krok po kroczku, wrócić - najpierw pragnieniem bycia, a potem konkretnym stawaniem się - do bycia dzieckiem. Nie dosłownie. Myślą, mową, czynem - wtedy kiedy trzeba. No właśnie. Też nie wiem, kiedy są te momenty i sytuacje kiedy trzeba :)


"Bo dorosłemu nikt nie powie: 'Wynoś się', a dziecku często się tak mówi. 
Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, 
dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, 
dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, 
dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, 
dorosły smutny, a dziecko skrzywione, 
dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. 
Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. 
Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze. 
Niby żartobliwy język, a przecież niedelikatny. Pędrak, brzdąc, malec, rak - nawet kiedy się nie gniewają, kiedy chcą być dobrzy. 
Trudno, przyzwyczailiśmy się, ale czasem przykro i gniewa takie lekceważenie."
 
Janusz Korczak - Kiedy znów będę mały. W: Fragmenty utworów, Warszawa1978 s.181