niedziela, 3 marca 2013

Mniej mówić, więcej słuchać

Zamiast słuchać co mówi moje dziecko / mąż / najbliżsi (niebywałe, że to właśnie osoby najbliższe mojemu sercu to wszystko otrzymują), zamiast starać się zrozumieć o co mu chodzi lub z czego wynika jego zachowanie, najczęściej...

- daję rady, wyrażam swoją opinię.
 - opowiadam jak w przeszłości lub całkiem niedawno udało mi się wyjść z dużo gorszych sytuacji
- obwiniam, obrażam, krytykuję, wymierzam kary
- osądzam i stawiam diagnozy
- wtrącam własne potrzeby, emocje i wartości do scenariusza rozmowy 

W konsekwencji prawdziwe słuchanie jest zablokowane i niemalże zniszczone. A to czego moje dziecko (mój mąż, moi najbliżsi) potrzebuje to być wysłuchanym bez osądzania, krytykowania, narzekania czy oceniania. Chce abym była nim zainteresowana. Przecież kiedy sama mówię, to czego pragnę to zostać wysłuchaną i zrozumianą.

Zadawać rozmówcy pytania. To najefektywniejszy sposób aby samemu mniej mówić i więcej słuchać. Słuchacz potrzebuje wyciszenia, które umożliwi mu słuchanie i przetwarzanie usłyszanych informacji. Nie ma brać na siebie problemu, o którym słyszy. Słuchając ma przestać dawać rady i bronić swoich racji, swojego punktu widzenia. Ma zapewniać rozmówcy - dziecku, mężowi/żonie - bezpieczne otoczenie do rozmowy.
Najlepszą i najprostszą techniką jest zatem skupienie się na zadawaniu pytań. Przestań osądzać, krytykować, narzekać czy oceniać. Zadawaj pytanie za pytaniem, to pomaga pokonać przeszkody w słuchaniu. Pamiętaj jednak aby cierpliwie czekać na odpowiedź, nie kończyć zdania za wypowiadającego się, nie wyprzedzać, nie dopowiadać.  Słuchać, zamieniać się w słuch, SŁYSZEĆ.


Inspiracja z poradnika pani Maren Schmidt. Kilka swoich refleksji, spora część treści przełożona z oryginału.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz