Mam tak wiele razy w ciągu dnia, w ciągu tygodnia, odkąd pamiętam.
Potrzebuje odpowiedzi, wskazówki, a tu cisza. Śpisz? Bo przecież wiem,
że Jesteś bo działałeś już nie raz i ciągle działasz. Wiem to, tylko tego nie czuję. A te wszystkie myśli z tym związane - męczą mnie. Bo czy nie mógłbyś tak zwyczajnie przemówić, dać jakiś maleńki znak, wskazówkę, szepnąć, że nie jestem Ci
obojętna, że się o mnie martwisz, że nie jest ze mną aż tak źle jak
myślę że jest?!
"On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu." A jednak...
Cisza
z Twojej strony, a we mnie w środku burza. Burza myśli, domysłów,
podsumowań, oskarżeń, burza niepewności, niekochania. Burza samotności,
wypalenia. Sztorm negatywnych myśli jak tylko coś pójdzie nie tak jakbym
chciała. Ulewa z piorunami, grzmotami prosto w serce....
A może dajesz mi te wszystkie znaki, o które proszę, tylko jestem na nie głucha.... ?
35 Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: "Przeprawmy się na drugą stronę". 36 Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. 37 Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. 38 On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?" 39 On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: "Milcz, ucisz się!". Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. 40 Wtedy rzekł do nich: "Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?"
(Ewangelia św. Marka, Rozdział 1: Burza na jeziorze)
inspiracja z rekolekcji online o. Adama Szustaka, Zakochany Skazaniec, O Bogu śpiącym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz